Nad brzegiem wielkiej rzeki
Słowa: D. Kabus; Muzyka: D. Matuszewski
Nad brzegiem wielkiej rzeki stoję od wielu lat.
Próbuje mnie powalić niejeden wicher czy grad.
I choć czasami bywa ze mną źle,
Nigdy nie pozwolę, by złamali mnie.
Wokoło mnie jest wiele pięknych i mocnych drzew.
Nie straszne nam natury groźby lub ostry gniew.
Razem tworzymy zwarty tłum;
Razem dajemy wam kojący szum.
Niestety w końcu nadszedł dla nas ten straszny dzień,
Gdy na każdego z nas padł strachu blady cień.
Tak mała iskra, aby spłonął las -
Jedna mała iskra i już nie ma nas…
Nad brzegiem wielkiej rzeki stałem przez wiele lat.
I każde drzewo w lesie było jak siostra, jak brat.
Lecz nadszedł teraz ten palący dzień,
Po każdym został tylko w ziemi suchy pień…
I w sercu mam te myśli, że znowu za jakiś czas…
Odrodzi się, powstanie piękniejszy las.
Powstanie nowy i liczniejszy tłum;
Usłyszą wszyscy nasz kojący, miły szum.
Nad brzegiem wielkiej rzeki, której nurt płynie jak czas,
Będziemy stać na zawsze, ogień nie spali nas.
Damy schronienie oraz chłód,
Bo w nas jest woda - życia cud.
Nad brzegiem wielkiej rzeki będę znów dumnie stał.
Nie będę mdleć ze strachu, o los swój nie będę drżał.
Nie spali nas też nawet słońca żar.
Cieszmy się życiem, bo to piękny dar!