Skład, czyli kto i dlaczego tworzy Light Rock...
Damian „Dimatheus” Matuszewski (zespołowy realizator audio, instrumenty klawiszowe, programowanie instrumentów perkusyjnych, wokal pomocniczy) – podobnie jak większość zespołu muzyczny samouk. Wszystko zaczęło się na początku lat dziewięćdziesiątych, gdy w rodzinnym domu pojawił się pierwszy klawiszowy instrument muzyczny – Fuji Jama MK-3A. Zafascynowany umiejętnościami starszego brata, Artura – i po części również troszkę z zazdrości – też zapragnąłem grać – zwierza się Damian. I okazuje się, że z drobną pomocą brata całkiem dobrze zaczęło mi to wychodzić. W końcu i ja otrzymałem pierwszy sprzęt – Casio SA-20. Tak, całkowita zabawka z jedynie dwoma i pół oktawami, ale już ze standardowymi klawiszami, co pozwalało na ćwiczenie palcowania. Później pojawiły się już bardziej zaawansowane instrumenty – Casio CT-670, Casio CTK-630 czy Yamaha PSR-520. W wakacje 1998 roku umiejętności kompozycyjne zostały uwiecznione na pierwszym, wydanym w domowych warunkach albumie „Synthesize Songs”. W kolejnych latach powstawały „Muzyczne Rozmaitości” (1999), „In The Race” (2001), „Retrospection” (2001), „Concertly” (2002) czy wydana na CD składanka „Sentimental Love Song II” (2004).
Praktycznie wszelka aktywność muzyczna w tamtych latach – komponowanie, oprawa muzyczna przedstawień szkolnych, czy samo nagrywanie – była aktywnością solową; pomijając krótki epizod, w którym byłem związany jako rezerwowy klawiszowiec z grupą „Generation”. W jakiś czas po rozpadzie grupy, zaczęła się moja inspiracja muzyką pianistyczną, czego efektem jest powstanie kilkunastu utworów o takim charakterze – czekają one na wydanie na albumie „Pianistic” – mam nadzieję, że w niedalekiej przyszłości - tak by wcześniej nie zastała mnie starość.
Obecnie główną rolę w moim warsztacie muzycznym pełni syntezator Yamaha MX61 oraz stacja robocza (aranżer) Yamaha PSR-S670, które - w połączeniu z rozwiązaniami software’owymi Yamaha XG Works (sekwencer MIDI) czy Yamaha SYXG-50 (software’owy syntezator MIDI) - oferują naprawdę ogromne wręcz możliwości - podobnie jak w przypadku wcześniej wykorzystywanych keyboardów Yamaha PSR-E403, Yamaha PSR-630 czy aranżera Yamaha PSR-S550. I mimo że gra w zespole odbiera czas na działalność solową, to wiele więcej daje w zamian – takie zupełnie inne, pozytywne doświadczenie.
Dariusz Kabus (flet poprzeczny) - jak na razie jedyny w zespole z wykształceniem muzycznym. Wszystko zaczęło się od tego, że ojciec zabrał mnie na próbę orkiestry górniczej kopalni Wawel. Ówczesny dyrygent (A. Kozieł) sprawdził wtedy moje możliwości i stwierdził, że się nadaję. Zostałem przyjęty. Zaczynałem, jak każdy młody chłopak, od gry na werblu. Przez długi czas byłem najmniejszym werblistą - miałem wtedy 10 lat. Po pewnym czasie mogłem wybrać instrument, na którym chciałem się uczyć grać – wspomina Darek. Mój wybór padł oczywiście na flet poprzeczny. Instrument ten daje wielkie możliwości, jest lekki i przede wszystkim pięknie brzmi. Ponieważ świetnie mi szło, ojciec postanowił zapisać mnie do szkoły muzycznej. Zasmakowałem gry na scenie. Przez 4 lata nauki występowałem na każdym koncercie organizowanym przez szkołę muzyczną. To były piękne lata! Pochwały i brawa! Któż tego nie lubi?
II stopień nauki w szkole muzycznej już nie był tak łatwy. Niestety, po dwóch latach nauki zrezygnowałem. Orkiestrę górniczą zamieniłem na orkiestrę wojskową. Zaliczyłem też jeden występ w orkiestrze strażackiej, by po czasie powrócić z powrotem do orkiestry górniczej - tym razem przy kopalni Katowice.
Mając 21 lat, a więc po jakiś 10 latach gry, odłożyłem flet "na półkę", gdzie przeleżał dobrych 20 lat. W końcu odezwała się we mnie tęsknota, by znowu grać. W tym czasie, gdy kupiłem instrument, dziwnym zbiegiem okoliczności moja droga skrzyżowała się z drogą Piotrka. Powiedział mi o zespole i w październiku 2009 roku zjawiłem się na pierwszej próbie. Początkowo obawiałem się czy sobie poradzę – wyznaje Darek. Ale z próby na próbę grało mi się coraz lepiej. Zacząłem też komponować i pisać teksty. Mam swój skromny udział w kompozycjach reszty zespołu. I to wszystko razem wzięte sprawia mi wielką radość. Takiej radości życzę wszystkim, którzy kochają muzykę. Gdy grasz, odczuwasz muzyczne emocje podwójnie. Więc bierz instrument i graj!