Pasja - o muzyce, jej tworzeniu i nie tylko...
Pasja to dział, w którym zamieszczamy materiały spod pióra członków zespołu - to przede wszystkim nasze muzyczne przemyślenia, próby określenia naszego artystycznego ja. To także wyjaśnienia tego, co tak naprawdę chcemy przekazać naszą twórczością. Wszak nie chcemy grać tylko pustej, wyobcowanej muzyki; chcemy pokazać, jak jesteśmy z muzyką związani, co nas do niej ciągnie i skąd wzięło się to głębokie zamiłowanie. Będziemy pisać tutaj o wszystkim, co niesie nasza muzyka. Potraktujcie ten dział jak swego rodzaju posłowie, w którym wyjaśniamy, o co nam chodzi...
Gitara
Od zawsze był to instrument, który inspirował: tajemniczy, dziki, a zarazem romantyczny - czyli taki jaki chciałbym, by był. Potrafiący wzruszyć, a zarazem ucieszyć. Nie wiem, skąd u mnie wzięła się ta pasja. Jako dzieciak każdy chyba marzył, aby być aktorem, piosenkarzem, strażakiem... Każdy grał na szczotce, śpiewał do grzebienia, jeździł na wymarzonym, niewidzialnym dla innych koniu. I ja po prostu w pewnym momencie wybrałem taką oto drogę. ..
Dlaczego właśnie gitary? To zawsze podkreślam: nie gitara, a gitary! Dlaczego nie bębny czy klawisze? Tego nie wiem... To właśnie gitary mi się kiedyś spodobały. To ich spróbowałem i dokonałem ostatecznego wyboru...
Nigdy nie chcę rezygnować z którejś z gitar. Zarówno akustyk, jak i elektryk inspirowały, straszliwie się podobając. Gitara akustyczna - delikatna i wesoła; elektryczna - dzika i wszechstronna. Obie potrzebne i doskonale uzupełniające się.
Zboczenie do Les Pauli ujawniło się już na samym początku. Nigdy inny typ czy inny kształt gitary nie podobał mi się tak bardzo; zawsze te kształty, to brzmienie… Nie ujmuję oczywiście blasku innym gitarom – inne też coś w sobie mają. I pewnie znajdą się tacy, którzy kochać będą inne ich typy. Ale ja wybrałem Les Paul'a. Nie chcę tu chwalić się gitarą. Chcę tylko napisać, jak gitarę można pokochać. I tego życzę wszystkim.
P. Pietrzyba (2010-11-05 22:05)
Zatrzymać Marzenia
Był taki okres w moim życiu, w którym byłem pod wielkim wpływem twórczości Edwarda Stachury – i dalej w pewnym stopniu jestem... Zapragnąłem pisać w ten sam sposób, co on. Wieść jednak chciałem normalne życie, które nie byłoby tułaczką jak w jego przypadku - trochę mocniej stąpam bowiem po ziemi. Coś tam skrobałem na skrawkach papieru, ale z upływem czasu - przestałem. W pamięci pozostało jednak to wspaniałe uczucie zmieniania myśli oraz uczuć w słowa i zdania; a później słów i zdań - w wiersze. To uczucie wróciło wraz z tęsknotą za graniem. Wróciła potrzeba tworzenia, a może raczej odczuwania radości z tworzenia.