Historia, czyli jak to się zaczęło...
5. 2 + 2 = „To jest to!!”
Późną jesienią 2009 roku do zespołu dołączył kolejny muzyk: Darek, grający na najoryginalniejszym instrumencie rockowym - flecie poprzecznym. Swoje granie zaczął bardzo nieśmiało, ale wraz z upływem czasu powoli zaczął pokazywać swoje umiejętności – jakże spore. Swoją obecnością i graniem wprowadził zespół i jego utwory w nieco inny, bardziej niezidentyfikowany gatunkowo wymiar. Przy tym okazał się płodnym kompozytorem ze świeżym spojrzeniem i ogromnymi umiejętnościami improwizacyjnymi. Oczywiście nie mogło być inaczej – musiał zostać w zespole.
Darek jeszcze dobrze nie zagrzał miejsca, a już pojawił się „czwarty do brydża”. Takim sposobem pod koniec roku do zespołu przychodzi Samuel – brat Damiana. Całkowicie początkujący basista, ale jak się okazało, z ogromnym poczucie rytmu, fascynacją do gry i niezmordowaną chęcią ciągłego podnoszenia swoich umiejętności – z ręką na sercu rzec można, że ma w sobie wszystko, co potrzebne do bycia basistą idealnym. W mig wszystko pojął, wpasował się w skład, konwencje i twórczość zespołu. Do dziś regularnie zaskakuje tym, co opracowuje do utworów – nawet najprostsze sekcje basowe potrafi zamienić w coś po prostu niezwykłego.
Kolejny – już 2010 rok – zaczął się standardowo od wyzwań – by w końcu publicznie zaistnieć, pokazać się światu i ludziom. I z drugiej strony wystawić zespół na coś, czego wcześniej nie doświadczył – na kontakt z publicznością, światła, oklaski oraz stres związany z występem na żywo. By to stało się możliwe zespół musiał wziąć się ostro do roboty. W ciągu około 1,5 miesiąca udało się dopracować oraz nagrać trzy wybrane przez grono kompozycje: „A Gdyby”, „Kiedy Odchodzą” i „Smutna Opowieść” – stały się one poniekąd naszą wizytówką, przekrojowo pokazującą, jaki rodzaj muzyki gramy. Choć na pewno uda nam się Was jeszcze nieraz zaskoczyć. :)
Przygotowując się do występu w ramach Siemianowickiej Otwartej Sceny Muzycznej dokonał się jeszcze jeden – może nie drobny, ale i też nie milowy – postęp. Zmiana nazwy z roboczego RR na obecne i niezamienialne „Light Rock”. Już pod nowym szyldem grupa debiutowała dnia 29 kwietnia 2010 roku. Zagraliśmy 30 minutowy koncert, w sumie 6 utworów, z których jeden „był wzięty na żywioł”. To była taka eksperymentalna kompozycja, którą mieliśmy przygotowaną na ewentualny bis. Suma sumarum w standardowym czasie zagraliśmy i ją – wspomina Damian. I to naprawdę było coś – coś, co dodało skrzydeł i zachęciło do dalszej wytężonej pracy. I mimo, że nie dostaliśmy się do finału, efekt występu przeszedł nasze najśmielsze oczekiwania i zacieśnił nasze więzi – nie tylko te muzyczne.