Historia, czyli jak to się zaczęło...
4. Czarne chmury
Nic nie może wiecznie trwać, niestety... Tak jest też w przypadku zespołu – dnia 29 września, po wielu nieobecnościach i zdawkowym kontakcie, z zespołu odchodzi basista – Marcin. Zapowiadają się poszukiwania jego następcy, gdy na horyzoncie pojawiają się czarne chmury. Dotyczą one współpracy z Kamilem i Dawidem, która kończy się w listopadzie tegoż samego roku. Po raz kolejny niezgodność stylów muzycznych oraz problemy ze zrozumieniem stają się powodem odejścia z zespołu kolejnych muzyków. I choć grupa nie zdążyła na dobrą sprawę porządnie się „zgrać”, to zamyka kolejny już rozdział – rozdział, w którym do pełnego składu brakowało już tylko perkusisty… Kamil po odejściu tworzy własną grupę grającą cover’y zespołu Metallica, natomiast „Misiek” porzuca gitarę – i po części także swoje poprzednie życie.
W zespole został już tylko Damian i Piotrek. I choć z odejściem „Miśka” i Kamila nie łatwo było przejść do porządku dziennego, trzeba było wziąć się w garść i dalej działać. Tym razem już w duecie tworzony był dalszy materiał. Pracowaliśmy przede wszystkim nad nowymi kawałkami oraz nad adaptacją na potrzeby zespołu kilku moich własnych kompozycji – przyznaje Damian. Staraliśmy się też sukcesywnie zgrywać wszystko na postać cyfrową.
Końcówka roku 2008 to dość pracowity okres – wszystko ze względu na przygotowania do być może pierwszego publicznego występu. W związku z tym zapada decyzja o zmianie nazwy zespołu z Red Roses na roboczą nazwę RR; powstaje też pierwszy krążek CD duetu – oczywiście demówka przygotowana jako materiał festiwalowy, w którym zespół postanawia startować. W lutym roku 2009 nadchodzą wyczekiwane eliminacje do Festiwalu Młodych Talentów im. Mirka Breguły. Niestety, małe doświadczenie i zbytnia pewność siebie powodują wielki zawód - zespół odpada bowiem już w I-wszej turze. To nic, w końcu co nie zabije, to wzmocni. A tak przynajmniej dostaliśmy przysłowiowego kopa w **** - wyznaje Di.
Przed sporymi zmianami, które zajść miały w zespole, niezwykle krótki epizod odegrał kolejny basista – Piotrek. Trudno dużo o tym pisać, dosłownie wszystko – od godziny i dnia próby przez techniczne problemy ze sprzętem aż po zaangażowanie w samo „muzykowanie” - było przeciwko temu, by ta współpraca trwała dłuższy okres czasu. I faktycznie – po 2 miesiącach po działalności Piotrka w zespole nie było śladów…